Homeopatia, czyli „leki”, których nie ma
W okresie jesieni i zimy wiele czynników osłabia naszą naturalną odporność i sprawia, że stajemy się bardziej podatni na infekcje. I wtedy skuszeni kolorowymi reklamami lub dobrą radą koleżanki, sięgamy po różnego rodzaju środki. Dużą popularnością cieszą się tzw. leki homeopatyczne.
Surowce wykorzystywane do produkcji tzw. leków homeopatycznych są najczęściej pochodzenia roślinnego i mineralnego, rzadziej zwierzęcego czy ludzkiego. Te ostatnie dzielą się na tzw. sarkody, pochodzące ze zdrowych tkanek, oraz nozody - wytwory chorobowe ludzkiego organizmu (np. krew ludzka pobrana na szczycie gorączki w przebiegu posocznicy, treść wydzielana przez pierwotny wrzód kiłowy itd.). Następnie substancje "lecznicze" są rozcieńczane (za każdym razem dziesięciokrotnie). Mówimy tutaj o rozcieńczeniach rzędu... 10 do potęgi 400. Zatem rzeczywista szansa, że w naszym "leku" homeopatycznym znajdzie się przynajmniej jedna aktywna cząsteczka leczniczej substancji jest praktycznie równa... zeru.
Brak podawania na "lekach" homeopatycznych dokładnej, mierzalnej zawartości tzw. substancji czynnej (tj. ilości działającego środka), uniemożliwia jednocześnie przeprowadzenie jakichkolwiek rzetelnych badań naukowych ich skuteczności. Trudno bowiem badać "coś", jeśli nie wiemy "ile tego jest". Zwolennicy homeopatii starają się odpierać te argumenty, powołując się na doświadczenia z własnej praktyki i wyleczenia obserwowane nie tylko wśród dorosłych, ale także wśród dzieci czy nawet u zwierząt. Nie wiemy jednak, jaką rolę odgrywa tutaj siła sugestii oraz czy choroba ustąpiłaby niezależnie od podania "leku" homeopatycznego.
Aby sprawdzić czy dany lek jest rzeczywiście skuteczny w leczeniu konkretnej choroby, po okresie żmudnych badań laboratoryjnych, przystępuje się do badania jego oddziaływania na organizm ludzki. Często poddawany jest badaniom tzw. podwójnie ślepej próby. Oznacza to, że w różnych krajach zbierani są chorzy cierpiący na daną chorobę, a następnie dzieleni na dwie grupy. Jedna grupa otrzymuje nowy lek, a druga zupełnie obojętną dla ich organizmów substancję (tzw. placebo) - jest to tzw. grupa kontrolna. Żaden z chorych ani opiekujących się nimi lekarzy nie wie, czy otrzymuje rzeczywiście nowy lek, czy obojętną substancję. Chodzi o uniknięcie wpływu siły autosugestii. Dopiero istotne statystycznie różnice w efektach występujących u pacjentów otrzymujących lek w stosunku do członków tzw. grupy kontrolnej wskazują, że dany lek rzeczywiście działa i jest skuteczny.
O stosunku medycyny do homeopatii najlepiej świadczy fakt, że w
Stanach Zjednoczonych lekarz zajmujący się stosowaniem u swoich pacjentów homeopatii, jest...
pozbawiany prawa wykonywania zawodu lekarza.
Dlatego ja, kiedy mam dreszcze i gorączkę z całym przekonaniem sięgam po... zwykłą aspirynę.
POBŁAŻLIWOŚĆ
Nie można winić ludzi, że w przypadku choroby szukają
pomocy wszędzie, również poza oficjalnym nurtem medycyny. Wiele przecież metod, uznanych początkowo
za niesłuszne, znalazło uznanie w sztuce lekarskiej. Dziwi jednak pobłażliwość władz medycznych i
pozamedycznych w stosunku do różnego rodzaju szarlatanów, którzy nie tylko żerują na ludzkim
nieszczęściu, reklamując cudowne metody, ale co gorsza sprawiają, że chorzy tracą bezpowrotnie
szansę na wyleczenie.
dr Przemysław Kordas, "Manowce terapii - homeopatia"
Tekst: lek. med. Jarosław Kosiaty, autor jest redaktorem portalu
medycznego Esculap.pl,
www.kosiaty.prv.pl,
e-mail: jkosiaty@esculap.pl
Źródło: Integracja I (70) styczeń - luty 2005
Komentarze
-
Nie ma leku homeopatycznego?
07.03.2016, 10:37Czyżby? Zauroczeni biochemią nie zdajemy sobie sprawy z tego, że materia substancjalna to przede wszystkim zespól pól fizycznych. Lek homeopatyczny, to lek biofizyczny, a nie biochemiczny, więc gadanie o tym, że w leku brak nawet mola substancji (!) czynnej jest bez sensu. Mechanizm działania homeopatii jest już całkiem nieźle już znany, więc lepiej, aby nie powtarzać w Internecie informacji dawno już nieaktualnych.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz