Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Niepełnosprawny Paweł organizuje akcję ''Wózki w ataku''

27.12.2004

- Gdybym był zdrowy, byłbym całkiem innym człowiekiem. Pewnie nie zauważałbym problemów ludzi na wózkach, pewnie byłbym bardziej leniwy - mówi 17-letni Paweł Łapiński, który od urodzenia choruje na wrodzoną łamliwość kości. - Teraz dostrzegam inne rzeczy i to jest dobra strona tego wszystkiego.

Paweł przygotowuje dużą akcję społeczną o kryptonimie WOA (Wheelchairs On Attack! czyli Wózki w Ataku!), która ma na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na problemy osób niepełnosprawnych.

Plan Pawła wygląda następująco: dotarcie do jak największej liczby osób. Regularne wysyłanie petycji do władz miasta oraz kampania ulotkowa i plakatowa. W efekcie - zmiana istniejącego stanu rzeczy.

Problem w tym, że Paweł praktycznie nie ma kontaktu z innymi niepełnosprawnymi, a to przecież ich chce namówić do wspólnego działania.

- Takie osoby siedzą cały czas w domu, pojawiają się tylko w szkole - twierdzi Paweł. - Stale zadaję sobie pytania: dlaczego tak się dzieje? Czy się boją? Czy się wstydzą? A może nie potrafią się poruszać po mieście? Zaktywizowanie do działania osób niepełnosprawnych to jednak nie wszystko. Pawłowi chodzi też o to, by problem zauważyli ci, których on bezpośrednio nie dotyczy. W Białymstoku niewiele urzędów, szkół, uczelni czy nawet aptek jest przystosowanych dla osób na wózkach.

Fama, Hortex i kawiarenka na Dojlidach - to nieliczne miejsca, w których Paweł bywa. Lubi tam przychodzić, bo nie są "zabarykadowane" schodami.

- Kiedyś jeden z kolegów chciał, byśmy się gdzieś razem wybrali. Mówił, że jest jedno fajne miejsce... Zapytałem: czy tam są schody? Kolega spojrzał na mnie, chwilę pomyślał i mówi: nie wiem, nie zwracałem na to uwagi. Myślę, że to odnosi się do większości ludzi, którzy na co dzień nie angażują się w pomoc niepełnosprawnym.

Nie tylko schody są problemem. Jeżdżenie na wózku to prawdziwa sztuka. Białostockie chodniki są pełne dziur, wysokich krawężników, wiele progów na przejściach nie ma obniżeń.

- To nie jest tak po prostu, że kółeczka się toczą i wózek sobie jedzie, gdzie chce... - mówi Paweł i pokazuje brudne od kół ręce. - Trzeba znać parę trików, mieć siłę w rękach, żeby sobie poradzić w mieście.

Paweł ma siłę nie tylko w rękach. W sobie także. W tygodniu na inne rzeczy poza nauką nie ma zbyt wiele czasu, ale w weekendy chętnie odwiedza białostocki squat i udziela się w akcji "Jedzenie zamiast bomb". W każdą niedzielę na skwerku obok Ratusza wraz z ludźmi z De Centrum rozdaje jedzenie potrzebującym. Jego marzeniem są podróże. Chciałby jeździć po całym świecie, w pierwszej kolejności odwiedzić Norwegię. Chętnie wsiadłby też w samochód i przez dwa miesiące jeździł po całej Polsce, bo przyjaciół ma w wielu miastach. W przyszłości - tak planuje - zostanie dziennikarzem. Być może skończy też psychologię.

Akcja WOA ruszyła już w Internecie. Na stronie http://www.akcja-woa.prv.pl/ można m.in. obejrzeć zdjęcia publicznych obiektów nieprzystosowanych dla osób niepełnosprawnych, wypowiedzieć się na forum oraz skontaktować się z Pawłem Łapińskim.

Autor: Katarzyna Połeć
Źródło: gazeta.pl, 23 grudnia 2004

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas