PŚ w narciarstwie biegowym: Rogowiec czwarta w sprincie

Pierwszy dzień startów w zawodach Pucharu Świata w fińskim Vuokatti był dniem sprinterskim.  Katarzyna Rogowiec zakończyła go na czwartej pozycji.

Nawet jeśli ktoś mógłby powiedzieć, że miejsce czwarte jest najbardziej pechowym dla zawodnika, w przypadku Katarzyny Rogowiec i biegu sprinterskiego to bardzo dobry wynik. Podium zawsze szkoda, niemniej w sytuacji, gdy nasza zawodniczka ściga się bez kijów, nie można narzekać. Sprinty należą do najtrudniejszych biegów, gdyż składają się z kilku etapów. Najpierw kwalifikacje, ćwierćfinały, półfinały i jeśli uda się przebrnąć przez gęste sito rywalizacji, zwieńczają je biegi finałowe.
– Sprinty techniką klasyczną nie są dla mnie szczególnie obiecującymi biegami – relacjonuje Rogowiec. – Bieg kwalifikacyjny był dla mnie jakiś nietypowy, 40 cm przed metą przewróciłam się. Trener przez krótkofalówkę podał, że startuję 40 sekund przed dziewczynami z mojej "czwórki". Nie mogę rozgrzać rąk, są cały czas zmarznięte – mówi.

Pogoda rzeczywiście nie rozpieszczała zawodników. Zniknęło piękne słońce, zaczął padać śnieg. Mimo że temperatura nie była bardzo niska, odczuwalny był przenikliwy chłód.

Ostatecznie Rogowiec weszła do finału, przeskakując z pozycji piątej na czwartą. Jak zwykle dała z siebie wszystko.

– Strata końcowa jest niewielka. Skończyłam  na czwartej pozycji. Jestem zadowolona. Przy tym ułożeniu trasy wiem, że to dobry wynik. Przypomina mi się sprint techniką klasyczną w Minneapolis kilka tygodni temu. Tam skończyłam na trzecim miejscu. Trochę inne ułożenie trasy, ale nasi polscy/polonijni kibice potwierdzą, że na prostych nie miałam szans – mówi.

Decyzją trenera nasi zawodnicy nie wezmą udziału w biegach sztafetowych, które nie wliczają się do punktacji pucharowej. W niedzielę kolejny start – 20 km, również techniką klasyczną.