Izolacja, brak żywności i pomocy. Badanie wpływu pandemii na osoby z niepełnosprawnością nie zostawia złudzeń
„Jestem odcięty od przyjaciół i rodziny. Nikt do mnie nie zajrzał i nie zapytał, czy czegoś potrzebuję” – to tylko jedna z odpowiedzi udzielonych w badaniu wpływu pandemii COVID-19 na życie 150 tys. niepełnosprawnych mieszkańców szkockiego Glasgow i jego okolic.
Życiu Fern Adams, 26-letniej Szkotki z Clydebank, zawsze towarzyszyły ból i zmęczenie. Od urodzenia dokuczają jej schorzenia układu nerwowego, które utrudniają codzienne czynności: stanie czy nawet siedzenie. Miała jednak wokół siebie ludzi dobrej woli – opiekunów, którzy regularnie jej pomagali. To jednak przeszłość. Obecnie opiekę domową skierowano do tych „bardziej potrzebujących”, a Fern spędza teraz 23 godziny na dobę w łóżku, martwiąc się o przyszłość.
Pandemia prawdziwym dramatem
Teraz wiemy więcej o takich ludziach jak Fern Adams. Organizacja GDA (Glasgow Disability Alliance) przeprowadziła wywiady – telefonicznie (ok. 1500 osób), online (1177 odpowiedzi) i drogą pocztową (ok. 5000 listów) – z osobami z niepełnosprawnościami z Glasgow i okolic (warto nadmienić, że w tym mieście żyje m.in. 20-tysięczna Polonia). Na tej podstawie wiadomo, jak osoby z niepełnosprawnościami radzą sobie w trudnych czasach pandemii.
- Nasze badanie objęło tysiące takich osób – mówi prezes GDA Tressa Burke. – Znamy już ich problemy i najpilniejsze potrzeby. Pandemia jest dla nich prawdziwym dramatem, nie tylko z powodu większej podatności na COVID-19, ale również wzmożonej izolacji czy wykluczenia cyfrowego [to m.in. brak dostępu do internetu – przyp. red.]. (...) Głosy osób niepełnosprawnych – teraz to ważniejsze niż kiedykolwiek – muszą dotrzeć do decydentów politycznych, a problemy podniesione przez ogromną większość z nich muszą doczekać się odpowiedzi i czynów.
Wsparcie nie dociera
Odpowiedzi respondentów mogą być dla wielu szokujące:
- 40 proc. osób z niepełnosprawnościami obawia się braku żywności, leków oraz pieniędzy. Stan fizyczny, ubóstwo oraz wykluczenie finansowe sprawiają, że wielu niepełnosprawnych Szkotów nie ma możliwości płacenia rachunków ani nabywania artykułów pierwszej potrzeby. Nawet jeśli mają na to pieniądze. „Rachunki płaciłem na poczcie, która teraz jest zamknięta. Muszę liczyć na pomoc innych” – wyznaje jedna z osób.
- Ludziom brakuje żywności. Wielu z nich polega na dostawach z supermarketów oraz na instytucjach charytatywnych – bankach żywności (w całym Zjednoczonym Królestwie to ok. 2000 instytucji; w latach 2018-19 aż 210 tys. mieszkańców Szkocji korzystało z ich usług). Obecnie wszystkie te usługi są przeciążone wskutek ogromnej liczby dostaw. Już w marcu banki żywności alarmowały, że brakuje im podstawowych produktów (makarony, mleko, płatki śniadaniowe), a panika i masowe wykupywanie towarów przez Brytyjczyków doprowadziły do poważnego kryzysu w zaopatrzeniu.
- 72 proc. Szkotów z niepełnosprawnościami obawia się izolacji (której poziom już teraz jest dwukrotnie wyższy niż u osób pełnosprawnych). Wielu z nich nie ma dostępu do internetu oraz korzysta na co dzień z pomocy innych. Obecnie kontakty są bardzo ograniczone, więc odosobnienie jest dla nich wielkim problemem, skutkującym często pogorszeniem stanu zdrowia psychicznego, fizycznego i spadkiem odporności. „Jestem odcięty od przyjaciół i rodziny. Nikt do mnie nie zajrzał i nie zapytał, czy czegoś potrzebuję” – mówi anonimowy respondent.
- Osoby z niepełnosprawnościami mają utrudniony dostęp do istotnych informacji o koronawirusie.
- Skala wykluczenia cyfrowego może zadziwiać. Tylko 37 proc. osób z niepełnosprawnością z Glasgow i okolicznych, urokliwych wiosek ma w domu dostęp do internetu. Wielu nie potrafi jednak z niego korzystać.
- Pomimo ogromnej mobilizacji wolontariuszy w regionie, aż 76 proc. osób z niepełnosprawnością nie wie o takiej pomocy lub nie ma do niej dostępu.
- Wsparcie socjalne już przed epidemią zostało poważnie okrojone. Dość powiedzieć, że w wyniku polityki rządu Davida Camerona wydatki na szeroko rozumiane państwo dobrobytu zmniejszyły się w Wielkiej Brytanii o 16 proc. Od 19 marca kolejne 1600 osób z niepełnosprawnościami w Glasgow utraciło wsparcie. Wielu nie ma pojęcia, kiedy i czy w ogóle ich świadczenia zostaną przywrócone (większość nie otrzymała nawet stosownego powiadomienia!). W najlepszym przypadku stali się zależni od sąsiadów lub krewnych.
- Kłopoty mają osoby chorujące psychicznie. Po wprowadzeniu obostrzeń (ich znoszenie rozpocznie się 28 maja – jak ogłosiła szefowa autonomicznego rządu, Nicola Sturgeon), wsparcie dla wielu osób z zaburzeniami psychicznymi zostało wstrzymane. Sygnalizowany jest m.in. brak dostępu do psychiatrów i psychoterapeutów. Problem ten istnieje na Wyspach od dłuższego czasu, a wynika z oszczędności i cięć budżetowych. Specjaliści podkreślają, że w tak trudnych czasach należy chronić osoby z zaburzeniami psychicznymi i inwestować w system.
- Na koniec jeszcze jedno: ponad 90 proc. osób z niepełnosprawnościmi nie chce, by ich opinie o koronawirusie czy wpływie pandemii na życie były jedynie głosem wołającego na pustyni. Chcą bowiem, by „nowa normalność” – ta po pandemii – obejmowała i doceniała takich ludzi jak oni.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Integracja to zawsze byli ludzie
- Nowa perspektywa i szansa na życie dla pacjentów ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS)
- Nie możemy dłużej czekać! Marszałek Szymon Hołownia apeluje o rozpoczęcie prac nad ustawą o asystencji osobistej
- Wiśnik CUP. To już 10 LAT!
- RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów.
Dodaj komentarz