Nie jestem gorsza
Moje życie to nieustanna rehabilitacja, pobyty w szpitalach. Mimo cierpienia, próbuję żyć dalej. Skończyłam studia na AGH, a także studia podyplomowe z rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym, gdyż nie mogłam już pracować w zawodzie. Po wypadku spełniłam też jedno ze swoich marzeń i skoczyłam (w tandemie) ze spadochronem.
Pewnie jako w pełni sprawna osoba nigdy bym się na to nie odważyła, ale mimo to od czasu wypadku spotykam się z dyskryminacją ze strony innych. Z tego powodu wciąż muszę udowodniać sobie i społeczeństwu, że nie jestem gorsza, a to był jeden ze sposobów. Chciałabym móc realizować swoje plany i marzenia, tak jak moi rówieśnicy, być osobą w pełni samodzielną i niezależną. Czy jeszcze kiedyś zagram w siatkówkę?
Siedem lat temu wracając z pracy, zostałam potrącona przez
samochód. Wskutek tego wypadku doznałam licznych obrażeń ciała,
przede wszystkim całkowitego uszkodzenia prawego splotu ramiennego.
Prawą rękę miałam całkowicie niewładną. Nie ruszałam nią i nie
czułam jej.
Dotąd na tej ręce miałam już osiem zabiegów chirurgicznych, m.in. w
Paryżu. Po tych zabiegach, a następnie długotrwałej rehabilitacji
mogę wykonywać już ruchy barku, częściowo wróciło mi też czucie.
Niestety w dalszym ciągu nie zginam ręki w łokciu, nie poruszam
palcami ani nadgarstkiem, nie mogę unieść ręki w górę czy też w
bok.
Mam 30 lat, pochodzę z Maszkowa, niewielkiej miejscowości niedaleko Krakowa. Dawniej byłam w pełni sprawną i ciekawą świata studentką. Studiowałam geologię na AGH w Krakowie, a dodatkowo, żeby odciążyć rodziców utrzymujących się z niewielkiego gospodarstwa rolnego, od II roku studiów pracowałam w McDonald's.
Po siedmiu latach pojawiła się szansa na przywrócenie choć częściowej sprawności ręki. Jest nią skomplikowana operacja wszczepienia „neurotuby” oraz intensywna rehabilitacja. Operacja nie jest refundowana przez NFZ i wiąże się z ogromnymi, jak dla mnie, wydatkami. Przewidywany koszt to ok. 20 000 zł.
Aby zdobyć środki na ten cel, założyłam subkonto w Fundacji Splotu Ramiennego w Dziekanowie Leśnym koło Łomianek w woj. mazowieckim i zwracam się do różnych instytucji i ludzi czułych na cierpienie drugiego człowieka o każdą pomoc finansową oraz zrozumienie mojej sytuacji. Ich wsparcie może sprawić, że powrócę do normalnego życia. Wiem też, że nie każdy dysponuje środkami finansowymi, ale dużą pomocą jest także rozpowszechnienie tego apelu. Proszę więc wszystkich, do których apel dotrze, o przesłanie go dalej do jak największej liczby osób.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz