Głową muru nie przebiję
Sytuacja Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych START jest wręcz dramatyczna. Przekłada się ona również na kondycję polskiego sportu paraolimpijskiego. To wszystko na niewiele ponad 200 dni przed otwarciem Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie.
Z Robertem Szajem, od roku prezesem PZSN START, pierwszym wiceprezesem Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, rozmawiała Paulina Malinowska-Kowalczyk.
Paulina Malinowska: W swoim noworocznym wystąpieniu Phil
Craven (prezydent Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego)
powiedział, że rok 2012 będzie najważniejszym rokiem w historii
ruchu paraolimpijskiego. Jaki będzie on dla sportu
paraolimpijskiego w Polsce?
Robert Szaj: To, co się wydarzy w drugiej połowie
roku, będzie naprawdę ważne. Staramy się dobrze przygotować do tych
igrzysk, ale na dzień dzisiejszy te przygotowania nie ruszyły. Ze
względu na sytuację z finansowaniem i stanem prawnym STARTU nie
jestem w stanie podjąć decyzji o podjęciu zobowiązań, nie mając ani
decyzji o przyznanych kwotach dotacji, ani o tym, jaki zakres tych
przygotowań będzie przyznany START-owi w ramach konkursu, w którym
wystartowaliśmy.
Tajemnicą Poliszynela jest, że START stracił płynność
finansową.
Nie chodzi o płynność finansową; to jest organizacja pozarządowa,
która korzysta z dotacji i realizuje zadania publiczne, które są
zlecane.
„Stracił płynność finansową” to nie zarzut, tylko
stwierdzenie faktu, gdyż organizacja nie ma środków, by zapewnić
finansowanie przygotowań sportowców do igrzysk.
Przygotowanie do igrzysk paraolimpijskich jest zadaniem państwowym.
To powinno być finansowane. Zeszły rok był tragiczny. Zastałem
organizację z dziurą finansową, którą musiałem “zasypać” pożyczkami
i kredytami.
Po drugie - system, w którym my funkcjonujemy, jest niesprawiedliwy i dyskryminujący takie organizacje, jak nasza, czyli zajmujące się sportem osób niepełnosprawnych.
To wynik nowej ustawy o sporcie?
Oczywiście. Poprzedni minister sportu, pan Adam Giersz, który
chyba nie był nam przychylny, nie słuchał i nie przyjął naszych
argumentów w pracach nad ustawą o sporcie, która dla naszego
środowiska jest bardzo zła.
Ustawa weszła w życie jesienią 2010 roku. Mieliście ponad rok, by PZSN START - który tak naprawdę nie ma statusu związku, a więc nie ma też prawa do dwuletniego okresu przejściowego, jak związki sprawnych - zmienił swój status. Dlaczego przez cały rok nie udało się tego zrobić?
Wniosek o uznanie nas jako polski związek złożyliśmy w drugim kwartale 2011 roku.
Fot.: www.sxc.hu
Maj, czerwiec?
W maju. Ministerstwo przez prawie pół roku nie wykonało żadnego
ruchu. Dopiero gdy odbyłem naradę z prawnikami i oni uznali, że
działanie ministerstwa ociera się o zaniechanie działalności
urzędu, dopiero gdy prawnicy pojawili się w ministerstwie,
ministerstwo zaczęło prowadzić z nami korespondencję. Skandal.
Powiem, na czym polega problem z tą płynnością. To, że jakieś zadanie jest zadaniem państwowym, oznacza, że powinno być finansowane, a nie refinansowane. Jeżeli jest tak, że mam budżet 5-6 mln złotych, to na miesiąc jest to średnio 500-800 tys. Zadania państwowe są zadaniami zlecanymi, a przygotowanie do igrzysk paraolimpijskich, mistrzostw świata, mistrzostw Europy to zadania stricte państwowe. W obecnym systemie, dlatego że nie jestem związkiem w rozumieniu ustawy, te zadania są nam przyznawane w trybie konkursowym.
I refinansowane nie wiadomo kiedy?
Podam przykład. Ostatnią transzę z ministerstwa na zadania od
sierpnia do grudnia 2011 otrzymałem w drugiej połowie grudnia, tuż
przed świętami. To oznacza, że na ten okres muszę brać drogie
kredyty, bo nikt takiej organizacji “tanich pieniędzy“ nie chce
dać.
Kto płaci odsetki?
To jest problem; szukam sponsorów.
Na pokrycie odsetek?
Szukam środków, żeby te odsetki pokryć. Ten system jest chory. Za
chwilę pojawi się zarzut, że jestem organizacją, która ma słabą
płynność finansową, bo ministerstwo nie jest w stanie na bieżąco
finansować mojej działalności. Z drugiej strony, nie daje mi się
statusu polskiego związku sportowego i mówi, że nie mogę
pewnych działań wykonywać. Kwadratura koła. Nie jestem w stanie
finansować zadań, na które nie otrzymałem środków.
To punkt widzenia prezesa - urzędnika. Co to oznacza dla
zawodnika przygotowującego się do igrzysk, który jeszcze chce
powalczyć o nominacje?
To samo, co dla mnie. Na dzisiejszy dzień nie wiem, czy będę
prowadził szkolenie w tenisie stołowym, czy nie. Nie wiem, jaką
kwotę w tym roku dostanę na przygotowania i występy naszych
zawodników na arenach międzynarodowych. Podjąłem tylko
decyzję o wysłaniu Kasi Rogowiec do Stanów na Puchar Świata, bo to
było jakieś zobowiązanie i zostanie zrefinansowane za jakiś czas,
ale muszę znowu pokrywać to kredytem lub prosić kontrahentów o
wydłużone terminy płatności, choć nikt nie będzie pół roku czekał
na swoje pieniądze. Jeżeli chodzi o wpisowe, to musi być wpłacone
najpóźniej dzień przed imprezą; w przeciwnym wypadku zawodnicy nie
zostaną dopuszczeni do startów. Żaden organizator nie poczeka pół
roku na dziesięć tysięcy dolarów.
Na zdjęciu: Katarzyna Rogowiec, fot.: Robert Szaj
To oznacza, że szermierze nie pojadą do Malchowa na
zawody Pucharu Świata, a ciężarowcy do Wielkiej
Brytanii?
R.Sz. : Jeśli chodzi o ciężarowców, to bilety zapłacimy, gdy
otrzymamy środki, a każdy musi wyłożyć własne pieniądze na
wpisowe.
To samo dotyczy szermierzy?
Będę rozmawiał z prezesem Nowickim, ale sytuacja jest trudna. Nie
mam środków. Wydaję pieniądze, które otrzymam z ministerstwa
dopiero za kilka miesięcy. Pożyczam więc na ten wyjazd.
Justyna Kozdryk, nasza najjaśniejsza gwiazda w
podnoszeniu ciężarów, nie ma nominacji. By ją zdobyć, musi polecieć
na zawody do Dubaju.
Oczywiście poleci. Gdy zgłaszaliśmy zawodników na wyjazd do
Wielkiej Brytanii, Justyna była na takim miejscu w rankingu, które
pozwalało jej pojechać na Igrzyska. Niestety, nie mieliśmy w
zeszłym roku środków na zapewnienie zawodnikom odpowiedniej liczby
wyjazdów i startów…
Więc nie jeździli.
A cały świat jeździł. W stosunku do planów i złożonych w
ministerstwie dokumentów, otrzymaliśmy 65 proc. środków. 35 proc.
działań nie zrealizowaliśmy. Z niektórych rezygnowaliśmy, bo
nie byliśmy w stanie na bieżąco tego opłacać. Zaciągając kredyt,
finansujemy fundusz rozwoju kultury fizycznej czy budżet państwa. W
momencie gdy Justyna wypadła z miejsca rankingowego pozwalającego
jej na wyjazd do Londynu, próbowaliśmy ją dołączyć do listy do
Wielkiej Brytanii. Niestety IPC nam odmówiło.
Dlaczego?
Było za późno.
W sytuacji gdy nie wiadomo, czy ciężarowcy do Wielkiej
Brytanii dotrą, ten Dubaj to i tak ostatnia szansa.
Dubaj będzie na pewno. Do Wielkiej Brytanii zawodnicy też dotrą, bo
bilety już są zarezerwowane. Wpisowe będzie klubom zrefundowane,
gdy otrzymamy pieniądze z ministerstwa. Wszyscy pytają: “A
sponsorzy?“. Sport niepełnosprawnych to sport niekomercyjny, na
taką działalność nikt nie daje wielkich pieniędzy. Wiem, jak trudno
zdobyć środki finansowe. Bez pokazywania tego sportu, bez pieniędzy
na promocję nie jesteśmy w stanie zdobyć pieniędzy. Sponsor zapłaci
za swoje logo, za prezentację swojej firmy. Chodząc po firmach i
zbierając pieniądze – choćby na książkę “Najlepsi sportowcy
niepełnosprawni”, współfinansowaną przez PFRON - udało mi się
zdobyć kilku sponsorów. To nie były wielkie kwoty - po 5-8 tys.
złotych. Pozwoliło to w części sfinansować tę książkę, a
resztę, bo zostało trochę tych pieniędzy, dałem na wkład własny do
innych zadań finansowanych z Ministerstwa Sportu lub na pokrycie
odsetek. Ale to małe kwoty. Nie jestem w stanie zdobyć dużych
środków na sport, którym się nie interesują media
mainstreamowe.
Jaskółką są stypendia pozyskane w AVIVIE dla zawodników
przygotowujących się do letnich igrzysk.
Ale to pieniądze, które trafiają bezpośrednio do zawodnika. Głównym
problemem są środki na przygotowania. Muszę się martwić, czy
zawodnik ma za co pojechać na zgrupowania, na jakim sprzęcie
przygotowuje się do igrzysk, za co ma polecieć na turniej
kwalifikacyjny. Przepisy w ministerstwie często mówią o tym, że
trzeba być w pierwszej trójce na świecie, żeby można było pojechać
na turniej kwalifikacyjny poza kontynent europejski. Po co mam
wysyłać zawodników, którzy są w pierwszej trójce, kiedy oni już
mają kwalifikacje. Muszę tam wysyłać zawodników, którzy mają
dopiero szansę dotrzeć na szczyt. Ministerstwo nie chce np. zimą
wysyłać naszych zawodników ścigających się na asfalcie na wózkach
czy niewidomych kolarzy z Crossu na zagraniczne zgrupowania, na
których po asfalcie jeździć można - do Hiszpanii czy na Cypr. U nas
śnieg i lód na drogach - każdy to wie. A na autostradę rowerem czy
wózkiem wjechać nie można. To koszty porównywalne ze zgrupowaniami
w Polsce. Ale dla ministerstwa to zagranica, a tam jeździ się chyba
w nagrodę, a nie po to, by ciężko pracować. Pewnie wszyscy sobie o
nas przypomną, gdy się skończą igrzyska olimpijskie. Wtedy zostaną
dwa tygodnie na przygotowania.
System stworzony przez byłego ministra Adama Giersza był zły. “Rozwalił” polski sport sprawnych i bardzo dobrze, że nie do końca daliśmy się wciągnąć w te niezbyt dobre pomysły, żeby stworzyć klub “Londyn” dla paraolimpijczyków. Bo to byłaby taka sama porażka, jak w lekkiej atletyce pełnosprawnych. Przez naszą krnąbrność minister Giersz postanowił nie rejestrować nas jako związku, tylko rozparcelować ten sport po związkach pełnosprawnych, które zazwyczaj mają swoje problemy z zadaniami, które już realizują. Wyjątek stanowi Polski Związek Tenisa Stołowego, który nie ma sukcesów w sporcie zdrowych i postanowił zawłaszczyć sport niepełnosprawnych, widząc lukę w systemie prawnym. Stąd protest, który został wysłany do minister sportu.
Protest z jakiego powodu?
Protest wobec prób wyłączenia tenisa ze START-u.
Kto próbuje wyłączyć tenis?
Urzędnik za biurkiem decyzją administracyjną, przekierowując
finansowanie tenisa stołowego z PZSN START do Polskiego Związku
Tenisa Stołowego.
A kto teraz ma prawo powoływania członków
kadry?
Ja tę kadrę powołuję, po czym proszę polskie związki
pełnosprawnych, bo ja nie jestem polskim związkiem, żeby oni ją
powołali na postawie listy do nich wysłanej.
Czyli PZSN START jej nie powołuje.
Moja organizacja powołuje, bo ma wiedzę.
Ale z prawnego punktu widzenia - nie robi
tego.
Z powodu ustawy nie mogę.
Co z organizacją mistrzostw Polski, Pucharów
Polski?
W tym roku w ogóle nie będzie mistrzostw i Pucharów
Polski, bo ministerstwo postanowiło nie finansować nam tego. Mamy
pieniądze na rynku znaleźć.
Była już taka sytuacja?
Nie, to pierwszy raz. Formalnie my nie możemy robić tych
mistrzostw, bo nie jesteśmy polskim związkiem, a ministerstwo i tak
tego nie finansuje, bo postanowiło zrównać prawa niepełnosprawnych
z pełnosprawnymi, a pełnosprawnym nie finansują. Więc nam też nie.
Absurd za absurdem.
Sytuacja jest krytyczna. Nie możecie powoływać kadry,
tylko słać listy do związków sprawnych…
A mnie nie chcą uznać za polski związek, bo jest niechęć do sportu
paraolimpijskiego w ogóle.
Dlaczego jest niechęć?
Może była ta niechęć. Jest nowa pani minister. Jednak zanim nowa
pani minister wdroży się w sprawy operacyjne, to trochę czasu
minie. Najważniejsze problemy w ministerstwie to Euro, budowa
stadionu narodowego. To zrozumiałe, bo to jest priorytet. Ale o
najbardziej poszkodowanych nie można zapominać.
To wygląda tak, jakby ktoś chciał, żeby PZSN START się
wywrócił. Komu na tym zależy?
Myślę, że już odpowiedziałem na to pytanie.
Ale sytuacja się zmieni, bo jest nowa pani
minister.
Z panią minister widziałem się dopiero na komisji sejmowej, ale do
spotkania, by porozmawiać o problemach, jeszcze nie doszło.
Natomiast spotkałem się już z nowym wiceministrem Jackiem Foksem w
drugim dniu jego pracy i przestawiłem wszystkie problemy,
czyli to, że nic nie mogę. Uważam, że do tej pory była to złośliwa
gra przeciwko rejestracji naszego związku. Mam nadzieję, ze to się
zmieni.
Ostatnia sprawa. W zeszłym roku, po igrzyskach w
Vancouver, w plebiscycie “Przeglądu Sportowego” i na Gali Mistrzów
Sportu nie było sportowca z niepełnosprawnością. W tym roku
sytuacja wygląda tak samo. Dlaczego tak się dzieje?
W połowie listopada rozmawiałem z bardzo przychylnym nam redaktorem
Marcinem Kalitą, naczelnym “Przeglądu”. Kontaktowałem się z panem
Włodzimierzem Szaranowiczem, szefem sportu w TVP. Powiedział, że ma
tyle spraw związanych z Euro i igrzyskami olimpijskimi, że nie ma
czasu na sport niepełnosprawnych. Redaktor Kalita powiedział, że
przekaże moje sugestie. Miałem dwie, oczywiście Katarzyna
Rogowiec…
Która po Vancouver nie została nagrodzona.
Zdobyła mnóstwo medali mistrzostw świata w Chanty
Matyjsku. I druga propozycja do wyboru, żeby uhonorować naszych
koszykarzy, którzy zakwalifikowali się do igrzysk
paraolimpijskich. Niestety, miałem sygnał od redaktora Kality, że
Telewizja Polska, cytuję: “w tej formule, jaką przewiduje, nie
widzi miejsca dla sportu niepełnosprawnych”. I głową muru nie
przebiję.
Komentarze
-
Bajki
09.04.2012, 22:19Pan Szaj skutecznie niszczy sport ON i jeszcze bezczelnie zwala wine na innych ! Zna się na tym. Nie pierwszy to etat gdzie stosuje tę taktykę. Poczytajcie sobie w necie o tym człowieku ! Gdybyście nie wiedzieli, teraz jego jedynym celem jest spieniężenie majątku PZSN i przejście do innych, ważnych działań. Wujek Longin wciąż stoi za nim murem !odpowiedz na komentarz -
Dajcie mu spokój
22.02.2012, 13:16dajcie mu spokój chłop chce karierę robić co widać patrząc na jego młody wiek i takie bogate CV, a wy mu zazdrościcie... a że lubi skórzane fotele i ma wielkie niezaspokojone ambicje to przecież nie różni się od naszych wspaniałych poityków, a ilu tam megalomanów narzekających na swoich przeciwników politycznych i tłumaczących swoje porażki kłodami rzucanymi im pod nogi i grubym murem jaki zastali którego nie byli w stanie przebić swoją głową! he, he... chyba są z tej samej gliny ulepieni. Ciekawe czy ten aparat fotograficzny którym to prezes robi sam zdjęcia - zapewne jakiś wypasiony sprzęt - kupiony był z pieniędzy START czy za własne? ;)odpowiedz na komentarz -
wywiad
22.02.2012, 10:42Szkoda że autorka wywiadu nie zapytała pana Roberta Szaja o ambicje i dalsze plany bo ponoć od dawna marzy o stanowisku w telewizji w dziale sportowym czego też nie ukrywa w rozmowach z innymi.odpowiedz na komentarz -
Nic nie mogę, oni są winni.
22.02.2012, 00:44Z rozmowy wynika że pan Szaj jako prezes tak naprawdę nic nie może, co powtarza kilka razy, no a już charakterystyczne jest zdanie: "Natomiast spotkałem się już z nowym wiceministrem Jackiem Foksem w drugim dniu jego pracy i przestawiłem wszystkie problemy, czyli to, że nic nie mogę". W zasadzie to tylko narzeka i jeszcze odpowiedzialnością za porazki polskiego sportu obarcza innych, w tym Ministerstwo Sportu i byłego ministra Giersza: "System stworzony przez byłego ministra Adama Giersza był zły. “Rozwalił” polski sport sprawnych". Ten cały wywiad pokazuje też jakie mniemanie o sobie ma prezes. START to on, co chwilę padają z jego słów słowa: "Mojej działalności", "jestem organizacją", "nie daje mi się statusu", "nie wiem czy będę prowadził szkolenia", "nie wiem jaką kwotę dostanę", "musze pokrywać kredytem", "nie mam środków", "musze wysłać zawodników"... jakby cały START to był on, on zbawca sportu niepełnosprawnych. Jeszcze jeden kwiatek: "A mnie nie chcą uznać za polski związek". Historria albumu o sportowcach niepełnosprawnych wydanego ze środków PFRON wpisuje się chyba w megalomanię prezesa, sam przecież mówi: "Chodząc po firmach i zbierając pieniądze – choćby na książkę “Najlepsi sportowcy niepełnosprawni”, współfinansowaną przez PFRON - udało mi się zdobyć kilku sponsorów. To nie były wielkie kwoty - po 5-8 tys. złotych"... czyli chodził po pieniadze by wydać album o zapomnianych sportowcach niepełnosprawnych, przeoczył tylko dodać że album ze swoimi zdjęciami. Fotografia to kolejny talent pana Prezesa Szaja, on obsatwia fotograficznie własną osobą wszystkie imprezy niepełnosprawnych, po prostu niezastąpiony człowiek, człowiek orkiestra, i jak ciężko pracuje. Zapewne na zbliżającej się Paraolimpiadzie w Londynie też będzie robił zdjęcia ku chwale polskich sportowców niepełnosprawnych a nie ku swojej chwale... Szkoda tylko, że na swojej prywatnej stronie kiedy zamieszcza zdjęcia z tych imprez nie pisze że są to zdjęcia STARU, lecz traktuje jako swoje. "Zdjęcia prezentowane na mojej stronie objęte są ochroną wynikającą z ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Zapraszam do kontaktu firmy, instytucje użyteczności publicznej oraz media zainteresowane skorzystaniem z bogatych zasobów zdjęciowych związanych z tematyką sportu niepełnosprawnych". Można więc jeszcze na nich zarobić! Tylko pochwalić. W STARCIE na pewno się cieszą że do chudej kasy związku trafiają dodatkowe pieniądze ze zdjęć, które robi ich niezastąpiony i utalentowany Prezes. Wywiad ten potwierdził tylko starą prawdę, że w środkowisku osób niepełnosprawnych także są prezesi, którzy bardziej myślą o swojej karierze niż o sprawach którym prezesują. Nie dziwi mnie w ogóle, że dopiero co 34 letni prezes Szaj zdążył już piastować znaczące stanowiska w Krajowej Agencji Poszanowania Energii, Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, URSUSIE, Morskim Porcie Gdańsk, Elektrowni Kozienice, a nawet być prezesem Elektrociepłowni Elbląg. Nie długo cieszył się tymi stanowiskami. Może dlatego że tam rówwnież "nic nie mógł zrobić"? skoro tak szybko zmieniał fotele. Teraz jest prezesem STARTu, niestety nie wróży nic dobrego dla polskich niepełnosprawnych kiedy reprezentujący ich prezes mówi "nic nie mogę".odpowiedz na komentarz -
Prezesowe zdjęcia
31.01.2012, 16:41Widziałem wiele zdjęć prezesa Szaja i potwierdzam że to amatorka w kiepskim wydaniu, a kolory podciągniete w komputerze aż biją jak żarówki po oczach, kompletnie nienaturalne. Widać zresztą, że autor nie wie nic czym jest balans kolorów. Ale poszpanować z aparatem i długim obiektywem musi być miłe dla "prezesów i ich kolegów".odpowiedz na komentarz -
Czas na zmiany
31.01.2012, 13:46Czas najwyższy na zmiany - zarówno w zrzeszaniu się organizacji jak i sposobie myślenia działaczy klubów i samych zawodników. PZSN START, jak dla mnie, obecnie już nie żyje - skoro nie może nawet powołać kadry to po co ma dostawać jakąkolwiek kasę??? Od wieeeelu lat był fikcją, zgrają dziadków od kombinacji, nawet bez cienia ochoty zajmowania się prawdziwym sportem. Nie ma ani jednego powodu, aby ten konkretny twór (START) był preferencyjnie dotowany ze środków publicznych - bo nie jest w stanie zajmować się sportem niepełnosprawnych wydolnie, ekonomicznie, efektywnie. Nie ma w STAR-cie ani jednej osoby (mówię o zarządzie i siedzibie głównej), z którą jest o czym merytorycznie rozmawiać w kwestiach sportu ON - błagam, niech nikt nie żąda przedłużania tej fikcji. Najgorsze jest to, że w PZSN START jak i PKPAR-ze siedzą te same osoby - mieląc pieniądze z różnych źródeł pomiędzy tymi samymi nazwiskami. A już ten sztandarowy fakt, że obecny prezes START-u oraz zaprzyjaźnione towarzystwo możę brać pieniądze publiczne za fotki w publikacjach tego rodzaju to naprawdę żenada, ale chyba i jednoznaczna odpowiedź na wiele pytań.... Zresztą - ten sam pan prezes od wielu lat tworzy co roku te same "dzieła" fotograficzne i nawet pracując wcześniej dla START-u jako "doradca" też to robił. Matko boska... A gdzie jest aktualna strona www START-u, na którą czas jakiś temu przeznaczono środki? Gdzie są regulaminy poszczególnych dyscyplin? Gdzie są regulaminy powoływania kadry i rozgrywek? Gdzie pubiczna lista z podziałem ile pieniędzy w ubiegłym roku otrzymały poszczególne kluby START od prezesa? Jaki jest tego efekt sportowy i czym się prezes będzie kierował w roku 2012 decydując zarządem ile znowu przydzieli klubom pieniędzy? Jakie dyscypliny i dlaczego mają priorytet? Gdzie są oficjalne powołania do reprezentacji i kadr? I tak dalej, i tak dalej...odpowiedz na komentarz -
Albumy prezesów i ich kolegów
31.01.2012, 09:27Zdjęcia w albumie są niestety ma marnym amatorskim poziomie, w dodatku okropnie kororyzowane w programie graficznym, nie mówiąc o dominujących przepalonych bielach, co w całości dla oka wygląda bardzo nieprzyjemnie. To już stary zwyczaj kiedy prezesi albo ktoś ze świty zarządzającej związkiem robią zdjęcia na poważnych imprezach sportowych zamiast powierzyć to profesjonalnemu fotografowi. To samo przecież od dawna ma miejsce w Polskim Związku Paraolimpijskim, a także wielu mniejszych organizacjach sportowych osób niepełnosprawnych. Prezesi tłumaczą się, że nie mają pieniędzy na profesjonalnego fotografa, więc ktoś z ich zespołu robi zdjęcia, albo sami. Niestety tutaj nie sprawdza sie stara fotograficzna maksyma, że "dobre zdjęcie jest jak 1000 słów" bo zdjęcia są słabe, kiepska kompozycja, podstawowe błędy kadrowania, i kompletnie bez przekazu emocjonalnego co jest najważniejsze, w dodatku technicznie bardzo źle obrobione. Można by powiedzieć, jaki album taki związek. Niestety amatorskie podejście widoczne jest nie tylko na tym przykładzieodpowiedz na komentarz -
ludzie piszący komentarze są bez pojęcia..odpowiedz na komentarz
-
odp
30.01.2012, 13:36Najgorsze jest jednak to że zmiana prezesa nic nie da, a może być jeszcze gorzej bo kto ma wejść na jego miejsce p.Borczuch? Wtedy będzie jeszcze głębsze dno! Tak samo nic nie da sama zmiana systemu i podejścia do sportu jeśli kierować tym będą te same osoby... Potrzebna zmiana od podstaw , poczynając od zmiany ludzi którzy to wszystko trzymają teraz w rękach.odpowiedz na komentarz -
Co dalej?
29.01.2012, 18:02Powiem tak - nawet jeśli osoby z MS nie są przychylne START-owi, to jest to chyba efekt wieloletnich zaniedbań, nieudolności, niedotrzymywania terminów itp. Obecny prezes obiecywał złote góry - sponsorów, dotacje, poparcie... Niestety, na obietnicach się skończyło. Pieniądze są - ale wyłącznie na promocję - czytaj książki ze zdjęciami wykonanymi przez prezesa. Prawdopodobnie p.Szaj skutecznie realizuje swoje plany - wyrabia układy polityczne oraz kreuje swój wizerunek. Przez ten cały czas nowych rządów niestety nie dzieje się nic nowego i pozytywnego. Niestety nowy-stary zarząd również nadal nie działa :)odpowiedz na komentarz -
Najlepsza droga to jednak integracja klubów ON z klubami "pełnosprawnych". Aktualnie jedynym czynnikiem wspólnym decydującym o zrzeszaniu się jest niepełnosprawność. Moim zdaniem tym czynnikiem powinna być dyscyplina sportu.odpowiedz na komentarz
-
A co nowego?
27.01.2012, 10:10No dobrze, a czy z klubami i zawodnikami START rozmawiał i uzgodnił, jak i z kim wolą współpracować...? Może oni jednak widzą sens w działaniu w ramach związków ze sprawnymi sportowcami a działacze tychże wcale nie mają takich strasznych rogów, jak to rysuje prezes Szaj...? Formuła PZSN START już bardzo dawno się przeżyła i należy z niej zwyczajnie zrezygnować - szczególnie w składzie zarządu, który funkcjonuje, bo to jedynie towarzystwo wzajemnej adoracji.odpowiedz na komentarz -
Wcale mnie nie dziwi jak Rząd Premiera nie dba o inwalidów.......... fatalnie
26.01.2012, 18:53To Premier jest winien tej sytuacji. Wcale go nie interesuje los inwalidów. Za komuny to chociaż inwalidzi mieli lepiej : turnusy rehabilitacyjne, sanatoria za darmo. Każdy mógł sobie kupić samochód. Byli lepiej traktowani niż obecnie. Nawet jężdziliśmy na wycieczki zagranicę . A teraz??????? pytam się kto o nas zadba?odpowiedz na komentarz -
Jak Ktoś Chce To Potrafi
25.01.2012, 22:11To Nie !!!!!!!! Wiarygodne !!!!!!!!!!!!!! Nie Chce się Wierzyć !!!!!!!!!!!odpowiedz na komentarz -
Tylko koniec PZSN pomoże
25.01.2012, 15:25Sport niepełnosprawnych w Polsce stoi na tragicznym poziomie i już jest bardzo blisko do sięgnięcia dna. Szczerze mówiąc największym problemem sportu niepełnosprawnych jest Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych START , który zresztą związkiem nie jest. Instytucja ta przez lata trwoniła powierzone jej przez państwo pieniądze więc nie ma co się dziwić że ktoś powiedział DOŚĆ! Dla sponsorów również START nie jest wiarygodny. W sytuacji kiedy sport niepełnosprawnych na świecie wyszedł już z poziomu amatorskiego , kiedy przygotowania odbywają się całkowicie profesjonalnie i jest to aktualnie jedyna droga do osiągnięcia sukcesu sportowego , nie ma miejsca na wielkie postkomunistyczne molochy które skupiają i zarządzają przygotowaniami we wszystkich dyscyplinach. Ludzie którzy tam pracują nie wiedzą tak na prawdę co robią ani jak tym wszystkim zarządzać , z resztą jest im tak chyba wygodnie gdyż są to zazwyczaj ciepłe i pewne posadki , byle się za bardzo nie wychylać. Jedyną drogą zmiany sytuacji jest rozpędzenie tego towarzystwa, zmiana prawa i podział sportu niepełnosprawnych na mniejsze związki. Każdy ze związków zajmował by się swoją dyscypliną , czyli tym na czym się zna (podobnie jak u pełnosprawnych). Wtedy była by szansa że przynajmniej w części dyscyplin dobrze zarządzanych byłoby lepiej. W aktualnej postaci jest to niemożliwe, bo jak niby ma być skoro kierują tym wszystkim tacy ludzie jak: Włostowski, Borczuch, Dłużniak czy w końcu Szaj. W Polsce można znaleźć pieniądze u sponsorów na sport niepełnosprawnych , udowodniło to wielu sportowców jak Partyka, Skrzypiński, Rogowiec, Rola czy inni którzy nie czekają na łaskę STARTU. Przedsiębiorcy to zazwyczaj mądrzy ludzie , nie będą inwestować w BANKRUTA jakim jest START. Powiem jeszcze że jeśli związek się rozpadnie, przez jakiś czas wszyscy sportowcy odczują to negatywnie ale w dłuższej perspektywie , wyjdzie to całemu sportowi na dobre. Kończąc , chciałbym podkreślić że sportowcom i dyscyplinom życzę jak najlepiej ale mam nadzieję że wkrótce PZSN się rozpadnie.odpowiedz na komentarz -
Co lepsze?
25.01.2012, 15:01Mam mieszane odczucia... od lat mówi się przecież, że najlepszym rozwiązaniem dla sportu niepełnosprawnych jest to, aby sportowcy ci mogliby ćwiczyć w klubach sportowych sportowców zdrowych. Taki jest w wielu krajach i taki jest trend na zachodzie. Po prostu kluby sportowe otwierają sekcje dla sportowców niepełnosprawnych z jej trenerami. Rozwiązuje to wiele problemów - takie kluby są bogatsze, mają lepszą infrastrukturę, dostają więcej pieniędzy, także z samorządów - a jednocześnie jest najlepszą integracją sportu osób niepełnosprawnych. Nawet rozgrywanie mistrzostw Polski w danej dyscyplinie odbywa sie równolegle - sportu sprawnych i niepełnosprawnych, więc i w mediach było by więcej o sporcie niepełnosprawnych. Formuła STARTu jest niestety już przestarzała, powiedzmy sobie prawdę, w tej formule żadnego z tych wielu istotnych problemuów START już nie rozwiąże w sporcie ON. Oczywiscie innym problemem jest to, czy Ministerstwo Sportu wprowadzajac taki "integrujący system" sportu, będzie przekazywało normalnym klubom dodatkowe środki na sekcje dla osób niepełnosprawnych, w tym na trenerów, którzy obecnie trenują wielu z nich, także tych wyczynowo uprawiającym sport. Zawodnicy obecnie trenujący w klubach START, tam powinni ćwiczyć. Myślę, że te pieniądze przekazywane na START powinny dostawać normalne kluby sportowe otwierające sekcje dla osób niepełnosprawnych i zatrudniające doświadczonych trenerów, przy wprowadzeniu nowego systemu. Bez niego ze sportem ON będzie coraz gorzej, a jest i tak fatalnie.odpowiedz na komentarz -
Pan prezes nie ma racji
25.01.2012, 12:57No sorry panie prezesie, ale: 1) proszę przestać opowiadać o niechęci urzędników do sportu ON - to nieprawda a jedynie potwierdzenie, że jest pan niewłaściwą osobą w tym miejscu 2) każdy wniosek, pisma, komunikaty do urzędów (od ministerestwa poczynając na lokalnych kończąc), do federacji światowych, do organizatorów dużych mistrzostw międzyarodowych, do własnych członków (!) WYSYŁA PAN ZAWSZE PO CZASIE ALBO W OSTATNIM MOŻLIWYM TERMINIE (JEŚLI ZDARZY SIĘ CUD). I nie jest tak dlatego, że czeka pan na decyzje finansowe innych podmiotów, ale zwyczajnie za wszystko zabiera się pan i pana pracownicy za późno i nie tak, jak wskazuje logika. 3) zanim objął pan stanowisko prezesa START-u, wiele lat współpracował pan z tą organizacją i, ubiegając się o tę funkcję sam pan argumentował, że DOSKONALE ZNA ŚRODKOWISKO, FORMY WSPÓŁPRACY Z URZĘDAMI, PROCEDURY, POTRZEBY, MOŻLIWOŚCI. To co pan teraz opowiada, jaką to fatalną sytucję pan niespodzianie zastał??? Od pierwszego dnia urzędowania niczego na lepsze pan nie zmienił, nie ma pan nadal pojęcia ani o rzeczywistych sprawach zawodników czy klubów, nadal "nie zdanża" pan z niczymi, wszystko pana zaskakuje. No litości... 4) to START nieustannie nie spełnia żadnych procdur formalnych, żąda - jako przedstawiciel nie wiadomo kogo - dostosowania prawa do swoich partykularnych oczekiwań, nieustająco coś sobie rości i nie ma nawet zarysu planu, co dalej ze sportem niepełnosprawnych. Po co klubom zrzezanie się w takim tworze???????????? Ano po nic. Korzyść ma z tego jedynie kilku panów prezesów zarządzających poszczególnymi organizacjami, którzy akurat kolegują się z kim trzeba. Ani z tego medali, ani spokoju do trenowania, ani nawet myśli... 5) A PO KIE LICHO W OGÓLE TRWONIĆ PIENIĄDZE NA WYDAWNIA TEJ KSIĄŻKI, KTÓRĄ PAN SIĘ TAK CHWALI??? No błagam - wiem, że po prostu dają na to środki, więc bierzecie (bo autorzy zdjęć i tekstów zarobią), ale nei lepiej ten czas i energię przeznaczyć na prawdziwą pracę związaną ze sportem niepełnosprawnych - skoro nawet pan zauważa, że jest dramatycznie??? 6) czy uważa pan za dobry ruch pr-owy takie jęczenie publiczne zamiast zaproponowanie dobrych rozwiązań, skoro tak świetnie pan zna nasze potrzeby i problemy? Straszenie ministra prawnikami naprawdę imponujące - wzruszyłem się. 7) Nie ma związku - rozejść się po domach i dać działać związkom, które są. Sportowcy radzili sobie bez pana i STARTu pomocy ostatnich wieeeele lat - teraz będzie już tylko lepiej.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz